PECH PECH PECH..
nigdy w niego nie wierzyłam, ale.. dzięki Emiludkowi chyba zacznę..
Zapowiadał się mega intensywny - pracowity weekend - przy komputerze: wystawianie faktur, zrobienie kilka zestawień, wykresiki, wersaliki i inne pi*dziki, uzupełnianie aukcji zaplanowanych do wystawienia na wtorek.
I CO? Jajo..
Dziecię postanowiło porzucać sobie laptopem - mój kochany Mister Black upadł tak nieszczęśliwie, że uszkodziło mu się gniazdko od zasilania.. Diagnoza - do wymiany - czekamy na części - mają być dziś wieczorem albo jutro.. Koszt? Kasa przeznaczona na kurtkę/kombinezon zimowy dla Emi.. cóż.. kara musi być - żarcik taki..
Tymczasem dziękuję w tym miejscu przeokrutnie mojej Sis, a mamie chrzestnej Emilki, że pracuje większą część dnia i jej laptop toleruje właśnie moje klikanie..
ehh to jest nic
OdpowiedzUsuńmy w sobotę 14-go mieliśmy większego pecha zachciało mi się kawy z maca, mojemu R papierosa więc wysiedliśmy za auta, a nasza tijka nacisnęła guzik od centralnego zamka i tym samym zamknęła się z Bomblową w samochodzie a mój mądry R, zostawił kluczyki w stacyjce !!!
na szczęście dach był lekko uchylony i go otworzyliśmy bo inaczej szybę trzeba by było wybić, kłótnia na całego
p.s. ale widok wchodzącego faceta przez dach do BMW BEZCENNY :)
pozdrawiamy
Równie podobnie pozbyłam się swojego laptopa, tylko, że pozostały z niego 3 kawalki :p
OdpowiedzUsuń